ŁADOWANIE

O nas

O nas

Cześć! Bardzo miło Cię tu widzieć! Skoro zawędrowałeś do tej zakładki oznacza to, że chciałbyś się czegoś o nas dowiedzieć. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak uchylić rąbka tajemnicy o naszym życiu i tę, ludzką przecież, ciekawość zaspokoić. Ja nazywam się Marta Jastrząb, mój mąż ma na imię Łukasz. W dniu, w którym to piszę jesteśmy dokładnie dwa tygodnie po naszej pierwszej rocznicy ślubu, poznaliśmy się jednak wiele lat wcześniej.

 

 

Motocyklowe początki Jarząbka, bo tak właśnie się do mojego małżonka zwracam, sięgają roku 2007, kiedy to drogą kupna nabył Yamaszkę FZ6N. Już wtedy ze zdziwieniem odkrył w swoim sercu zalążek motocyklowego podróżnika, pokonując z kolegami drogę z Częstochowy do Chorwacji na raz. Jak to z takimi podróżami bywa, prędko podobnego wyczynu nie powtórzył, a po jakimś czasie przesiadł się na sportową Kawasaki Ninja ZX-6R. Przygoda ze sportem skończyła się wraz z ponownym pojawieniem się chęci, by wyruszyć na motocyklu w świat, tym razem na większym luzie, dalej i zdecydowanie na dłużej. Plany te snuł z przyjacielem Maćkiem, z którym ostatecznie w 2012 roku wyjechał na wyprawę z Polski do Brazylii na dwóch Yamahach XT 660Z Tenere. (Więcej informacji o tym projekcie znajdziecie tu: voltamundo.pl)

 

 

Kłamstwem i sporym nadużyciem z mojej strony byłoby, gdybym teraz stwierdziła, że, hmm, entuzjastycznie podeszłam do jego pomysłu wyjazdu na ponad pół roku 😛 Jednocześnie jednak nie mogę powiedzieć, żeby koncept mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie! Był naprawdę dobry, ale wyobraźcie sobie, Wasza druga połówka jedzie przeżyć przygodę swojego życia, podczas gdy wy zostajecie w Polsce walczyć o wyższe wykształcenie… proszę wskazać mi palcem kobietę, która nie zrobiłaby afery. Ostatecznie ustaliliśmy, że z wraz z końcem zimowego semestru pakuję plecak i widzimy się w Brazylii. Tak, też się stało.

 

Brazylia była dla mnie momentem przełomowym. To właśnie tam, tak naprawdę zdałam sobie sprawę z dwóch rzeczy, z trzech, jeśli doliczyć przekonanie, że resztę życia spędzimy razem. PO PIERWSZE uświadomiłam sobie, jak cudownie jest eksplorować świat z perspektywy siodła motocykla, a PO DRUGIE, że to musi być siodło MOJEGO motocykla. Zwiedzanie Brazylii na jednośladzie to było COŚ, jednak bardzo szybko okazało się, że bycie pasażerem jest po prostu wbrew mojej naturze. Ja nie chcę tylko siedzieć, ja chcę prowadzić swoją własną maszynę i swoją własną walkę z bólem mięśni, zmęczeniem i z samą sobą. Dlatego gdy wróciliśmy do Polski i zaczęliśmy rozmyślać nad kolejną, tym razem już naszą wspólną wielką podróżą, postawiłam sprawę jasno – jedziemy, ale ja robię prawo jazdy. I zrobiłam.

Teraz zastosuję tzw. telegraficzny skrót, czyli od razu przejdę do momentu wyboru i kupna motocykla dla mnie, jakby temat pieniędzy, czy przerażonej mamy wcale nie istniał. HueHue…

Nasz wybór padł na Hondę CRF 250 L, czyli mały lekki motorek, który świetnie sprawdzi się i na asfalcie i poza nim. Jarząbek nauczony na swoich błędach z poprzedniej wyprawy, kiedy to doświadczenie w jeździe off road zdobywał w czasie rzeczywistym w trakcie swojej podróży, w zasadzie od razu zaczął mnie szkolić w jeździe po szutrach.

 

 

Sam też wymienił motocykl, zgodnie z zasadą „Wszyscy skończymy na GS’ach” na BMW F800 GS Adventure.

 

 

I to by było na tyle.

Nie ma chyba po co tłumaczyć, dlaczego wyjeżdżamy. Każdy, kto choć raz złapał podróżniczego bakcyla, wie, że potem planowanie kolejnych wypraw jest naturalne, jak oddychanie. Można ewentualnie zadać pytanie, dlaczego akurat do Nowej Zelandii? Odpowiedź jest prosta- Bo to nam akurat przyszło na myśl. Jeśli ma się w perspektywie, że i tak cały świat trzeba zobaczyć, to co za różnica, w którą stronę pojedzie się najpierw?

P.S. Zapomniałam dodać, że na co dzień pracujemy w branży IT i rzucamy korporacje, żeby wyjechać w świat 😛

Komentarze

  • Mateusz

    Piękne marzenia 🙂 Realizacji!

    5 marca 2018 at 12:14
  • Liwia

    No i brawo! Będziemy dopingować 🙂 Choć rok czasu na taką trasę to i tak niezłe tempo. Takie wycieczki lubią się przedłużać 😉 ale to już wyjdzie w praniu. Najważniejsze to wyruszyć 😀 Pozdrawiamy!

    3 kwietnia 2018 at 21:10
  • Tom

    Co z wasza relacją na youtube.
    Będą jeszcze jakieś odcinki?

    27 lutego 2024 at 20:33
  • Dream Catchers Journey
    Dream Catchers Journey

    Będą nowe odcinki i to już niebawem 🙂

    4 marca 2024 at 17:09
Pozostaw komentarz