ŁADOWANIE

Kaszuby po raz drugi

kaszuby północne

Kaszuby po raz drugi

Zmiana planów…

Po sukcesie pierwszej wycieczki na Kaszuby latem 2016 nadszedł czas planowania długiego weekendu sierpniowego 2017. Planowania za dużo nie było dla ścisłości. Miała być eksploracja mazurskich asfaltowych i szutrowych szlaków, ale trochę obawialiśmy się tłumów. Pod tym względem Kaszuby nie zawodzą. Takim sposobem pojechaliśmy tam jeszcze raz. Tym razem do części północnej bliżej Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Hotel w Chojnicach zamieniliśmy na gospodarstwo agroturystyczne w miejscowości Dębogóry niedaleko Kościerzyny.

 

W strugach deszczu do agroturystyki…

Przyzwyczailiśmy się już, że przy każdym naszym wyjeździe niezbyt dopisuje nam pogoda i zawsze pada. Mocno pada. Tak było i tym razem. Szczęśliwie tuż przed wyjazdem otrzymaliśmy od naszego partnera Modeka Polska świeże kombinezony przeciwdeszczowe AX-DRY, których tak bardzo nam brakowało podczas pierwszej wycieczki w ten region. Zdecydowanie podniosły komfort podróży. Jechaliśmy również w świeżutkich kaskach Hornet ADV od Shoei Polska, a wciągające rozmowy prowadziliśmy dzięki nowym zestawom Interphone Tour otrzymanymi od firmy Celluralline. Pomimo tego, że pozostawaliśmy susi to trochę przemarzliśmy i zmierzaliśmy do celu w nadziei na ciepły prysznic. Tam czekało nas spore zaskoczenie.

 

 

Samo gospodarstwo okazało się dokładnie takie, jak sobie wyobrażaliśmy. Naprzeciwko siebie ustawione dom, stodoła, obora i garaż na sprzęt rolniczy. Wszędzie mnóstwo zwierząt hodowlanych. Gospodarz z rodziną non stop zajęci obowiązkami związanymi z utrzymaniem tego wszystkiego w porządku. Jeżeli ktoś przegapił dzieciństwo w takich warunkach to warto się wybrać. Niestety okazało się, że dotarliśmy na Kaszuby dzień po katastrofalnej w skutkach wichurze.

 

Pomimo przykrych zniszczeń, Kaszuby ponownie oczarowały…

Ogrom zniszczeń zobaczyliśmy kolejnego dnia. Lasy wyglądały jak połamane zapałki. Byliśmy zaskoczeni potęgą żywiołu, jakim jest wiatr o takiej sile. Wielokrotnie musieliśmy zawracać z wcześniej zaplanowanych dróg, zablokowanych przez powalone drzewa. Wiele osób wciąż na własną rękę usuwało skutki wichury, próbując utorować drogę do własnych gospodarstw. Przykry to był obrazek, ale kontynuowaliśmy eksplorację regionu.

 

 

Ponownie trafiliśmy do wielu urokliwych miejsc, a na odcinkach piaszczystych oraz szutrowych pracowaliśmy nad techniką Marty. Zupełnie przez przypadek znaleźliśmy się w Wieżycy, gdzie odwiedziliśmy zaprzyjaźnionego człowieka ze światka enduro – pozdro Paweł! Całą wycieczkę zakończyliśmy na plaży w Gdańsku. Było tak blisko, że nie mogliśmy sobie odmówić. Kaszuby ponownie zdały egzamin.

Pozostaw komentarz